melisa

Zioło miłości. Lubczyk.

Lub­czyk to bar­dzo aro­ma­tycz­ne i inten­syw­ne zio­ło, któ­re rewe­la­cyj­nie dopeł­nia smak wie­lu dań. W pol­skiej kuch­ni trud­no sobie wyobra­zić rosół bez jego udzia­łu. Dziś jed­nak nie o kuli­na­riach, a o innych walo­rach tej rośliny.
Jest cenio­ne od wie­lu wie­ków w tra­dy­cji ludo­wej jako rośli­na magicz­na wzbu­dza­ją­ca uczu­cie miło­ści. Skąd takie twier­dze­nia? Z powo­du inten­syw­ne­go aro­ma­tu i wyra­zi­ste­go sma­ku gospo­dy­nie chęt­nie przy­go­to­wy­wa­ły dania z jego udzia­łem. Ponie­waż dania z dodat­kiem lub­czy­ku dużo chęt­niej sma­ko­wa­ły, to zaczę­to posą­dzać tę rośli­nę o magicz­ne właściwości.

Ukry­ty we wło­sach lub w suk­ni ślub­nej miał zapew­nić dobre i szczę­śli­we mał­żeń­stwo. Takie prak­ty­ki sto­so­wa­ły sło­wiań­skie dziew­czy­ny, by zapew­nić sobie dobre i zgod­ne życie z przy­szłym mał­żon­kiem. Wia­ra w magicz­ne wła­ści­wo­ści tego zie­la nie doty­czy jedy­nie pol­skich regio­nów. We Fran­cji i w Niem­czech lub­czyk trak­to­wa­ny był jako amu­let. Poza nosze­niem rośli­ny przy sobie, koniecz­nym było posia­da­nie go rów­nież w domu, chro­nił go, zapew­niał w nim miłość i spokój.

Wie­rzy­cie w tego typu tra­dy­cje ludo­we? Ja to trak­tu­je jako cie­ka­wost­kę, ale nigdy nie zre­zy­gnu­je z udzia­łu lub­czy­ku w mojej kuch­ni. Dla­cze­go? Bo moja rodzi­na go uwielbia!